28 kwietnia 2015

Długi króla Stasia



Posiadanie długów dla większości monarchów było zwykłą codziennością i czymś, do czego należało szybko nawyknąć. Prowadzenie skutecznej polityki, wystawienie odpowiednio dużej armii czy choćby kupowanie sobie stronników potężnie zadłużało królewską kiesę - o czym dotkliwie przekonali się między innymi francuscy Burboni czy hiszpańscy Habsburgowie. Prawdziwie jednak patologicznym przypadkiem na liście królewskich dłużników był ostatni elekcyjny król Polski, Stanisław August Poniatowski. Dłużnik przez całe swoje życie – od burzliwej młodości aż po swe ostatnie dni.

Charles Hanbury Williams (ur. 1708, zm. 1759),
wielki zwolennik i protektor Poniatowskiego,
względem którego miał dwuznaczne zamiary
Przyszły król rozpoczął niezdrowy związek ze światem finansjery już w czasie swojego tournée – mimo, że rodzina zagwarantowała mu niemałe sumy na podróż po zachodzie Europy, to szybko znalazł się w paryskim więzieniu – właśnie za długi. Jedynie powiązania Familii Czartoryskich sprawiły, ze odzyskał wolność. Późniejsze brylowanie Poniatowskiego na salonach w ślad za swoim możnym protektorem Charlesem Hanburym Williamsem oraz liczne romanse również nie wpływały dobrze na finanse Stanisława Augusta. Wreszcie przyszła ambitna polityka (przede wszystkim kulturalna) nowego króla Polski, a z nią kolejne koszty. Poniatowski zdawał się nie przejmować faktem, że nie posiada odpowiednich przychodów by zaspokoić swoje marzenia i potrzeby. Zawsze w końcu mógł przyjąć prezenty od zagranicznych dygnitarzy reprezentujących przyszłych zaborców...

Jednak prawdziwe problemy zaczęły się już po trzecim rozbiorze Polski. W rozpadającej się dla wielu Polaków rzeczywistości obalony król przede wszystkim zamartwiał się, czy oby na pewno zaborcy pokryją jego zobowiązania majątkowe. Osiągnęły one bowiem astronomiczną wysokość 40 milionów złotych polskich. Niech wystarczy to, że za takie pieniądze Rzeczpospolita mogłaby spokojnie utrzymywać 120-tysięczną armię przez caluteńki rok. W czasie wojny w obronie Konstytucji 3 maja połączone siły Rosjan i Targowiczan wynosiły niecałe 98 tysięcy żołnierzy! To właśnie obietnica spłacenia długów spowodowała, że król dobrowolnie, na piśmie, zrzekł się polskiej korony. 


Elżbieta Grabowska (ur. 1748, zm. 1810)
królewska metresa niemal do końca życia
Poniatowskiego znajdowała się na jego liście płac
Jak w ogóle mogło do tego dojść? Według Jana Wróbla król nawet niespecjalnie przepadał za alkoholem, nie palił, a imprezy w typowo szlacheckim (magnackim) stylu go nudziły – nie lubił bowiem również obżarstwa. Nie chodziło także o hazard. Fortunę pochłaniało przede wszystkim utrzymanie rodziny Poniatowskiego – nigdy nie był w stanie odmówić czegokolwiek najbliższym, a w sprawie utrzymania jedności dóbr swojej drogiej krewnej (już po rozbiorach) napisał nawet do carycy, prosząc o jej wsparcie na wiedeńskim dworze. Zakończył go słowami: „Bez Katarzyny II wszystko nie poszłoby tak dobrze”. Sporo pochłaniało także opłacanie szantażystów-awanturników, takich jak Genueńczyk pan Bollo czy Amerykanin Littlepage (nazywanych kondotierami dyplomacji). Wpierw pozyskali od łatwowiernego króla cenne sekrety, a następnie grozili ich ujawnieniem. 


książę Aleksander Bezborodko (ur. 1747, zm. 1799)
tak jak Poniatowski był faworytem cara Pawła
Jednak przede wszystkim zamiłowanie eks-króla do pięknych ubrań, dzieł sztuki i bibelotów prowadziło go nieuchronnie do bankructwa. Już będąc w Petersburgu bywał po galeriach i antykwariatach skupując co piękniejsze okazy – a jego skarbnicy załatwiający jeszcze interesy w Warszawie tylko załamywali ręce. Sprawa była na tyle fatalna, że Meisner i Kicki postanowili zatrudnić petersburskiego bankiera, by ten tylko czuwał na miejscu nad wydatkami Poniatowskiego. Stanisław August zaś zakupione dzieła chętnie rozdawał – zaprzyjaźnionej arystokracji (kanclerz Bezborodko otrzymał „Apostołów Piotra i Pawła” Rubensa), lub nawet carowi Pawłowi. Za sprawą biuletynów informacje o życiu raczej cudzoziemskiego konesera-bogacza, niźli obalonego króla Polski dotarły do opinii publicznej i wzbudziły ogólny niesmak. Dowiedziano się choćby, że król wzdychał do zbiorów generalnego prokuratora Imperium Samojłowa, który przecież prowadził śledztwo przeciw uczestnikom insurekcji kościuszkowskiej.

Skąd brał na to wszystko pieniądze? Utrzymanie:

  • rodziny, której członkowie otrzymywali po kilkaset dukatów rocznie,
  • pałacu marmurowego w Petersburgu (gdzie rezydował i wyprawiał przyjęcia na cześć cara), 
  •  najlepszego w Petersburgu lekarza dr Boecklera,
  • wybitnego włoskiego dentysty,
  • kuchmistrza Tremo

Pałac Marmurowy, który Poniatowski otrzymał od cara Pawła
został wzniesiony przez hrabiego Orłowa, faworyta Katarzyny II
kosztowało bez wątpienia krocie. Podobnie jak sprowadzanie wody do picia z Bristolu oraz mąki z Warszawy (!). Poniatowski miał otrzymywać od zaborców nie tylko spłacenie swoich długów, ale też łączną pensję w wysokości 200 tysięcy – jednak z realizacją było już o wiele gorzej. Odkąd rozdrapano Rzeczpospolitą Austriacy przestali w ogóle przejmować się dopełnieniem tej należności, zaś Prusacy wypłacali ją z ciągłymi opóźnieniami. Jedynie Rosjanie, poruczeni przez przychylnego Stanisławowi Augustowi cara Pawła płacili jak należy. Na ile to jednak starczało? W styczniu 1795 Poniatowski otrzymał pensję w wysokości 50 tysięcy, pieniądze skończyły się jednak już w sierpniu (a miały starczyć na cały rok!). Męczony przez swoich bankierów eks-król odmawiał jednak konsekwentnie wykreślenia kogokolwiek ze swojej długiej listy płac. 

Castrum doloris (ozdobny katafalk) Stanisława Augusta,
grafika ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie
Do końca życia Stanisław August Poniatowski próbował wywalczyć u zaborców uznanie dla posiadłości swojej rodziny, a także zakup własnych nieruchomości w Warszawie (m.in. Łazienek) przez króla Prus. Jednak raporty jego bankierów, kierujących negocjacjami nie napawały optymizmem. Ciągły stres z powodu zobowiązań niszczył zdrowie eks-króla, który jednak nie zdołał się niczego nauczyć z zaistniałej sytuacji i ciągle żył „na krechę”. Człowiek, który w młodości powiedział, że „punktem honoru każdego człowieka winno być uiszczanie swych osobistych zobowiązań” nie potrafił dorównywać swoim życiem tej maksymie. Zmarł 12 lutego 1798 roku w Petersburgu, nie pozostawiając po sobie testamentu – jakże niewygodnego dla potencjalnych sukcesorów. Nie był to brak woli ku stworzeniu dziedzictwa, lecz oszczędzenie problemów rodzinie. Część długów i tak zmuszony był przejąć książę Józef Poniatowski, by „uratować pamięć śp. Stanisława Augusta od sromoty bankructwa”. Stryj niewiele mu jednak pomógł – w szufladzie jego biurka znaleziono jedynie 123 dukaty i 55 rubli.

Bibliografia

  • Jerzy Łojek, Stanisław August Poniatowski i jego czasy, 1998
  • Jan Wróbel, Polak, Rusek i Niemiec, czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom, Kraków 2015
  • Krystyna Zienkowska, Stanisław August Poniatowski, 1998
  • Maria Żywirska, Ostatnie lata życia króla Stanisława Augusta, Warszawa 1975

1 komentarz:

  1. Jak widać problem długów to nie jest nowa sprawa, szczególnie wśród władców... :D Dzisiaj sprawy wyglądają troszkę lepiej, jeśli będzie potrzeba, z pomocą przybiegnie kancelaria oddłużeniowa, a wcześniej... Ciekawe historie, szkoda, że nie będzie więcej ;)

    OdpowiedzUsuń